Dawno, dawno temu a takich haińskich ekranizacjach marzyłem:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=125 ... 8#msg30108
O inkszych paru też. I proszę doczekałem się ekranizacji czegoś z tej listy. Ma być ponoć trzecia ekranowa
"Odyseja..." według czwartej książkowej:
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,1272 ... filmu.html
Scott planuje się zrehabilitować za "Prometeusza"? ;D
Zdaje mi się, że jest tylko jedna sensowna możliwość by coś z tego wyszło... Nastawienie się na
mówienie obrazem w stylu pierwszej
"Odysei...", a potraktowanie fabuły tak, jak potraktował ją sam Clarke - jako pretekstu do pokazania scen z nieokreślenie dalekiej (data w tytule jest symbolem, niczym więcej, jak wiadomo) przyszłości.
Wtedy to co opisane suchym stylem tracącego już z wiekiem swoje talenty ACC wydawało się słabe może bronić się jako profetyczny obraz. (I - przyznać trzeba - Scott tu mimo zaliczenia gleby nieśmiało rokuje. W końcu w
"Prometeuszu" forma bywała miejscami całkiem niezła, tylko treść niestrawna. W wypadku treści pretekstowej, służącej właśnie pokazaniu tego czy owego - a wolnej od jawnych kretyństw - forma ma szanse zabłysnąć.)
Na to mi wygląda zresztą, że
"3001..." była tak słabą powieścią, bo powstawała bardziej jako konspekt filmowy niż literatura....
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas